UNILINK chce przegonić ubezpieczycieli

Największa w Polsce multiagencja Unilink nie boi się nadchodzących zmian w przepisach i z prądem idzie po miliardy ze sprzedanych polis.

Choć Unilink działa od zaledwie siedmiu lat, to jest największą multiagencją ubezpieczeniową w Polsce. Błyskawicznie rozwija się pod względem przypisu ze sprzedanych polis oraz liczby agentów. Do tej pory każdy rok zamykała rekordowym wynikiem. Jednak tym razem ma apetyt na dużo większy kawałek ubezpieczeniowego tortu.

Miliardy na koncie

— W tym roku osiągniemy przypis składki w wysokości 720-750 mln zł. Nasz plan na przyszły rok to miliard złotych — mówi Igor Rusinowski, prezes Unilinka.

W 2021 r. multiagencja chce podwoić ten wynik i osiągnąć skalę 2 mld zł przypisu. To dałoby jej pozycję, jaką ma Biedronka w handlu — bezdyskusyjnie największego dystrybutora w branży. Więcej niż 2 mld zł ze składek zbierają tylko najwięksi ubezpieczyciele: PZU, Warta czy Ergo Hestia (i to ze wszystkich kanałów dystrybucji). Zdaniem prezesa, prognoza nie jest wyolbrzymiona.

— Według długoterminowego planu, jaki opracowaliśmy trzy lata temu, miliard złotych przypisu ze składek mieliśmy osiągnąć w 2020 r. Wtedy wydawało się nam to olbrzymim wyzwaniem, a w realizację tego planu uczestnicy rynku mocno powątpiewali. Patrząc na tempo rozwoju, który udało się nam osiągnąć w ostatnich latach, z przyjemnością skorygowaliśmy nasz długoterminowy plan w górę — wy

jaśnia Igor Rusinowski. Głównym motorem napędowym Unilinka jest wzrost organiczny, który opiera się na dwóch elementach. Do multiagencji dołącza coraz więcej sprzedawców — miesięcznie sieć powiększa się o 300 nowych osób. Dziś ma 9-tysięczną grupę ludzi, która z roku na rok zwiększa swoją sprzedaż. Z badań, jakie prowadziła firma, wynika, że w skali roku średnio agent podnosi swój wynik o 83 proc. Rekordziści zwiększyli sprzedaż aż o 130 proc. Czy dzięki rzeszy agentów Unilinkowi uda się pomnożyć przypis?

— Od miliarda do dwóch jest o wiele krótsza droga niż ta, którą przeszliśmy od 100 do 600 mln zł kilka lat temu — podkreśla prezes Unilinka. Multiagent chce osiągnąć pokaźny wynik wyłącznie dzięki wzrostowi organicznemu. Jeśli dodatkowo zrealizuje jakąś akwizycję, to plan miliarda złotych zostanie przekroczony.

„Wielki Brat” ubezpieczeń

Zdaniem Igora Rusinowskiego, zaostrzenie przepisów z uwagi na wprowadzenie IDD (dyrektywa o dystrybucji ubezpieczeń) sprawi, że agenci chętniej będą zrzeszać się w takich agencjach, jakiej on szefuje. W Polsce aktywnych zawodowo jest ponad 20 tys. agentów.

Zdaniem prezesa Unilinka, po wejściu w życie nowych przepisów niezrzeszonym (w towarzystwach ubezpieczeniowych lub w multiagencjach) będzie bardzo trudno funkcjonować na rynku. Sami będą musieli zadbać o przewidziane w ustawie szkolenia, które będą cykliczne i wielogodzinne — obecnie, aby zostać agentem, trzeba zdać egzamin. Spadnie na nich również większa odpowiedzialność prawna — trafią pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Złamanie przepisów może skończyć się karą finansową w wysokości ok. 3 mln zł dla osób fizycznych. IDD otwiera też pole do roszczeń na linii klient — agent. Poszkodowany będzie mógł pozwać agenta, że ten sprzedał mu źle dopasowaną polisę.

— Przez scenę ubezpieczeń przetoczy się fala transformacji, podobna do tej, jaka wydarzyła się w handlu. W miejsce małych osiedlowych sklepów pojawiły się sieci, jak Żabka czy Carrefour Express. Podobnie będzie w ubezpieczeniach. W punkcie prowadzonym przez Jana Kowalskiego zawiśnie szyld, np. Unilinku — tłumaczy prezes multiagencji.

Działalność agenta ubezpieczeniowego będzie wyglądała podobnie jak praca właścicieli sklepików prowadzonych na zasadzie franczyzy, którzy nie muszą się martwić dostawą towaru, bo codziennie pod sklep podjeżdża ciężarówka wysłana z centrali. Także agenci dostaną narzędzia do pracy, wiedzę i ochronę w zamian za to, że będą działać pod szyldem większego gracza.

Czas zbudować markę

Unilink chce zbudować wśród Polaków silny brand. Do tej pory skupiał się wyłącznie na rozwoju marki wśród agentów ubezpieczeniowych. Klienci nie wiedzą, że kupując ubezpieczenie w agencji ubezpieczeniowej, kupują polisę, którą dostarczył Unilink. Teraz ten wyszedł w teren i zrzesza agentów, zawieszając szyldy w całej Polsce, zachowując przy tym niezależność biznesową każdego agenta.

— Obecnie na terenie całego kraju mamy ponad 80 oznakowanych placówek marką Unilink — Lider Ubezpieczeń. Do końca roku planujemy, by takich agencji było 100, a w przyszłym roku 200 — mówi prezes Unilinka. Pierwsze rozeznanie wśród agentów, którzy zdecydowali się na obrandowanie punktu, dało pozytywny obraz — rośnie im sprzedaż polis.

OKIEM UBEZPIECZYCIELA

„Multi” zdominowało polski rynek

ADAM MALINOWSKI

członek zarządu Generali TU SA

W porównaniu z innymi krajami europejskimi polski rynek ubezpieczeniowy charakteryzuje się dużym znaczeniem multiagentów w sprzedaży, szczególnie ubezpieczeń majątkowych. Sprzedaż polis tym kanałem stanowi często nawet 80-90 proc. portfela poszczególnych ubezpieczycieli. Według Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) w 2016 r. było 15,9 tys. multiagentów, a to stanowiło 49,3. proc. spośród ogółu 32,3 tys. pośredników. Większość towarzystw w tym sektorze nie buduje sieci agentów wyłącznych, co jest standardem w innych krajach europejskich. Wynika to prawdopodobnie z uwarunkowań historycznych. W Polsce rozwój ubezpieczeń nastąpił w okresie rozwoju nowoczesnych narzędzi informacyjnych. Potrzeba porównania oferty i wybrania tej najbardziej dopasowanej stworzyła rynek dla multiagencji. Do tego budowa sieci własnej jest bardziej kosztowna, chociaż pozwala na łatwiejsze wdrażane procedur. Natomiast sprzedaż przez multiagencje wpływa stymulująco na rozwój produktów i systemów sprzedażowych, którymi trzeba wyróżnić się na tle konkurencji.

Autor: Karolina Wysota
Źródło: https://www.pb.pl/unilink-chce-byc-polisowa-biedronka-874003